czwartek, 16 września 2010
Pojedynek
Podejmiemy temat ryzyka. Trzecia Runda Drift Open w Polsce, ostatnie zawody kończące sezon (z tego co się orientuje) zawodnicy z całego kraju, prawdziwi wyjadacze i kosmiczne samochody. Ślizgają się z prędkością która w jednej chwili może pozbawić fotoreportera życia lub zdrowia, szczególnie stojąc blisko. Tu zaprezentowany ja pokazuję jak robić się nie powinno, dobre zdjęcia to nie tylko te w których ryzykujemy życiem, choć nie powiem, że czasem kadr inny niż wszystkie, szerszy, bliższy daje więcej energii i mocniej pokazuje adrenaline z toru. Razem z Michałem Lisem przekonaliśmy się czym może skończyć się błąd kierowcy lub złapanie przyczepności przez opony. Na samym tegorocznym Drift Open były trzy takie sytuacje, "dość niebezpieczne" postaram się niebawem jedną z nich pokazać gdzie zahaczył mnie zderzakiem w tym samym miejscu "ŻÓŁWIK" auto BMW Z3(?) Lamówki (znane także z wystawy Carpe Diem). Ja prawdopodobnie nie przestanę robić tych zdjęć szerokim kątem ale nie polecam nikomu. To nie jest bezpieczne, ani fajne gdy miękną nogi i widzimy lecące bokiem auto. Jakub Wosik Fot.Marcin Szpądrowski
EDIT: Mała poprawka jeśli chodzi o autora zdjęcia, za błąd przepraszam :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cóż Ty zawsze lubiłeś ryzyko. Adrenalina jest, ale szkoda życia i zdrowia
OdpowiedzUsuńmala poprawka;) pierwsze zdjecie robil moj tata nie ja;p
OdpowiedzUsuń